sobota, 23 grudnia 2017

Lata 40 - czyli garnitury i uniformy

Jakie zmiany dało się zaobserwować w stosunku do poprzedniej dekady i jak radziła sobie branża odzieżowa w tak trudnych czasach?

Jeśli mielibyśmy określić dwoma słowami modę lat 40. to byłaby to surowość i praktyczność. Trudne czasy, jakie nastąpiły wraz z wybuchem drugiej wojny światowej zmusiły przemysł odzieżowy do dostosowania się do nowych warunków. Pierwszą ważną kwestią był brak dobrej jakości materiałów takich jak wełna czy nylon, których zasoby w całości poświęcono na produkcję wojskowych mundurów. Stroje kobiece wykonywano więc z najtańszych tkanin, głównie sztucznych wynalezionych w poprzedniej dekadzie. Jako, że zastopowano produkcję pończoch, kobiety malowały z tyłu nogi charakterystyczną kreskę imitującą ich obecność.

W przeciwieństwie do lat 30., nie przejmowano się już podkreśleniem kobiecej sylwetki, ani wygórowanymi aspektami estetycznymi. Kobiety musiały zastąpić mężczyzn w fabrykach i innych czynnościach, od których do tej pory trzymane były z daleka. Kroje nawiązywały więc do męskiej garderoby. Noszono proste spódnice za kolano i sztywne żakiety z mocno podkreślonymi ramionami. Na porządku dziennym były spodnie, zwykle narzucane przez fabryki jako codzienny uniform. Do damskiej garderoby weszły także ogrodniczki noszone do koszuli zapiętej pod szyję lub z rozłożystym kołnierzykiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz